Pogarsza się sytuacja na Krymie. Wszystko przez działania Prigożyna
Sztab generalny ukraińskiej armii poinformował, że od początku 2023 roku na terenie okupowanego przez Rosjan Krymu pojawiają się byli więźniowie, którzy wstąpili w szeregi grupy Wagnera i zaciągnęli się do walk w Ukrainie, licząc na ułaskawienie. Na początku stycznia lider najemników Jewgienij Prigożyn poinformował, że pierwsi więźniowie „wypełnili swoje kontrakty” i uzyskali darowanie reszty kary, którą wcześniej odsiadywali. – Walczyli z honorem, godnością. Nikt na tym świecie nie pracował tak ciężko jak oni – powiedział wówczas Prigożyn.
Ukraińskie dowództwo wskazało we wtorkowym komunikacie, że w związku z pojawieniem się byłych więźniów sytuacja pogorszyła się w szczególności w Sewastopolu.
Prigożyn od lata rekrutował więźniów
Prigożyn od lata rekrutował więźniów skazanych za ciężkie przestępstwa, w tym morderców i gwałcicieli. W ten sposób chciał uzupełnić straty poniesione przez rosyjską armię w czasie walk z Ukraińcami. Według szacunków do grupy Wagnera mogło zaciągnąć się nawet około 40-50 tys. skazanych.
Olga Romanowa, działaczka rosyjskiej, niezależnej organizacji pozarządowej Ruś Siedząca przekazała jednak, że wśród oddziałów złożonych z byłych więźniów notowane są wysokie straty. Według niej na froncie pozostało z tej grupy jedynie około 10 tys. Pozostali zginęli, odnieśli rany, zdezerterowali lub trafili do niewoli.
Zmiana decyzji
9 lutego Prigożyn niespodziewanie ogłosił za pośrednictwem Telegrama, że więźniowie nie będą już rekrutowani do grupy Wagnera. „Rekrutacja więźniów do grupy Wagnera została całkowicie zatrzymana. Wobec tych, którzy teraz dla nas pracują, wypełnione zostaną wszystkie zobowiązania” – przekazał twórca formacji. Nie podał jednak, co było powodem podjęcia takiej decyzji.